Wydawnictwo Kinderkulka
TEK,
czyli jak przeżyć dzieciństwo w cyfrowych czasach?
Połowa wakacji za nami. Pewnie część z was jest już po urlopach. Mam nadzieje, że bardzo udanych i wszyscy wracacie pełni pozytywnej energii i z naładowanymi akumulatorami. Temat, który dziś poruszamy to wynik wakacyjnych obserwacji jak również pokłosie dylematów z własnego podwórka. Takich błahych, na które przymykamy oko, a które mogą w przyszłości mieć poważne konsekwencje dla naszych pociech i dla nas. Ale po kolei.
Przyczynkiem do tych rozważań stała się mała, ale bardzo mądra i urocza książeczka pod tytułem „TEK Nowoczesny Jaskiniowiec” autorstwa Patricka McDonnella, która u nas ukazała się nakładem wyd. Kinderkulka. Tytuł ten zaskoczy was od pierwszego wejrzenia. Otóż książka wygląda jak tablet. Czarna ramka ekranu, zdjęcie okładki niczym tapeta pulpitu z ikonkami powiadomień o stanie baterii, wifi. Na dole strony widnieje imitacja fizycznego przycisku jaki posiada wiele smartphonów i tabletów. Biorąc ten tytuł do ręki pierwszy raz wiedziałem, że mam w ręce książkę, mimo to odruchowo naciskałem imitacje fizycznego buttona na okładce. Śmieszne? Niekoniecznie, to znak czasów w jakich obecnie żyjemy i o tym właśnie jest ta książeczka. Dodam tylko, że nasz 15-miesieczny Leoś gdy wziął ów tytuł do ręki, usiłował zrobić to samo, ponadto wodził po okładce paluszkiem jak po dotykowym ekranie telefonu i denerwował się, że nie działa.

TEK opowiada nam historię małego jaskiniowca, typowego nolife’a. Nasz bohater żyje w swojej jaskini przyklejony do konsoli, tabletu lub telefonu. Nic go nie interesuje, nie obchodzi go świat zewnętrzny, przyjaciele etc. Nie poruszają go lamenty rodziców ani ważne wydarzenia zachodzące w jego świecie. Autor w zabawny sposób przedstawia całą sytuację. Każda strona przypomina ekran tabletu z zabawną grafiką i krótkim komentarzem. Widzimy jak TEKa przykutego do swoich zabawek omija „ewolucja” lub „białe szaleństwo epoki lodowcowej”. By nie zdradzać wszystkiego pominę zakończenie przygód małego jaskiniowca.
Dla dzieci z pewnością będzie to atrakcyjna i ciekawa pozycja i tylko najmłodszym trzeba być może objaśnić morał i pewne niuanse tej historii. Całość to wielka, zabawna i świetnie pomyślana metafora. Bardzo mądre przesłanie wynikające z tej książeczki podane jest nam w zabawny i przystępny dla dzieci sposób. Jest przy tym niezwykle aktualne. Dotyczyć może zarówno naszych pociech jak i nas samych, rodziców, którzy przecież nie jesteśmy wolni od tego typu problematyki. Uzależnienie od gadżetów, telefonu, cyfrowej rozrywki w wakacje widać jak na dłoni gdy rozłożymy się wygodnie na plaży, a na ręczniku obok, króluje zapracowany szef z laptopem. A może to czasem nasz ręcznik…?
Zadanie: Proszę, przyjrzeć się tym dwóm zdjęciom poniżej. Widzicie różnicę?


Rozwiązanie: Książka podzielona jest na dwie części, dwa światy. Świat zamknięty w oknie komputera oraz ten symboliczny moment „wyjścia na świat”, gdzie perspektywa Teka rozszerza się, nie jest już ograniczona wąskim okienkiem ekranu.
W naszym domu tytuł ten stal się przyczynkiem do wielkiej dyskusji. Lato i wakacje dodatkowo przyniosły argumenty utwierdzające mnie w przekonaniu, że jest to temat ważny, który my rodzice często pomijamy. Ponieważ tak wygodnie, bo dotyka na samych, często wynika z niewiedzy, ignorancji, lenistwa. To problem odpowiedzialności i często elementarnego wychowania.
Jako przykład przytoczę ostatnie wydarzenie, którego byłem świadkiem. Jest to przykład bardzo jaskrawy, ale rysuje też bardzo wyraźnie skalę zjawiska ale i rolę nas, rodziców.
Zakupy w popularnej sieci księgarni, w kolejce mama z ciocią i 8-10-letni chłopcy, którym w/w rodzicielka funduje grę komputerowa „Wiedzmin 3”. Bezrefleksyjnie, ponieważ dzieci chcą, bo mama kupi i będzie miała spokój, bo się nie zna lub nie chce się jej znać. Dlatego, że system oznaczeń kategorii wiekowych jest sugestią, a nie obowiązującym rygorem prawa. Nie zrozumcie mnie źle. Sam jestem fanem, książek i gier o Wiedźminie. Posiadam na półce książki i gry. Jednak są granice tego kiedy i jakie treści podawać naszym dzieciom. To przecież od nas zależy co kształtuje młode umysły. Z drugiej strony nie jestem naiwny, zablokować dostęp do pewnych rzeczy i treści, nawet najmłodszym, w dzisiejszych czasach jest niemożliwym. Oprócz domu dziecko funkcjonuje w społeczeństwie, wśród kolegów z podwórka, szkoły, znajomości internetowych etc. Tym bardziej większa odpowiedzialność spoczywa na nas rodzicach. Fundamentem staje się wychowanie wyniesione z domu. Umiejętność rozróżnienia tego co dobre i złe. Nauka odpowiedzialności i moralności. Naszym tzn. rodziców, największym grzechem jest ignorancja i pozostawienie spraw samym sobie, brak zainteresowania tym co, gdzie i z kim robi nasza pociecha. I bynajmniej nie chodzi tu o permanentną inwigilacje. Problem jest bardzo złożony i nie ma dobrej odpowiedzi. Nie jestem też zwolennikiem demonizowania Internetu, cyfrowej rozrywki itd. Jednakże w/w książeczka pod tytułem TEK poruszyła we mnie jakąś strunę, kazała zrobić rachunek sumienia, ale także zastanowić się nad tym szerokim zagadnieniem i jego wieloma aspektami. Ilu z nas, dorosłych ma odwagę przyznać się do własnych słabości. Bycie online stało się dziś plagą, obsesją. Kontakt, wymiana informacji, chęć podzielenia się natychmiast swoimi wrażeniami i przeżyciami stały się swego rodzaju ekshibicjonizmem. Wszelkiej maści media społecznościowe, tweety, insta, facebooki towarzyszą nam wszędzie, każdego dnia. Nasze dzieci często podpatrują i widzą takie zachowania w domu, na rodzinnych wakacjach. A blogosfera, której jesteśmy częścią, jak pożywienia potrzebuje właśnie nas wszystkich, wciąż online, ciągle na bieżąco.

Problem jest jednak bardziej złożony niż to, co na początku chciałem poruszyć i poddać przemyśleniu. Zapewne mogłaby na ten temat i powstać książka lub praca naukowa, a nie blogowy post. Jeśli macie dylemat, chcecie poruszyć ten ważny temat ze swoim dzieckiem, uporządkować pewne sprawy i zasady w swoim domu, skorzystajcie z książeczki pod tytułem TEK. Ponadto, to my dorośli powinniśmy zrobić rachunek sumienia, zastanowić się czy czasem sami nie spędzamy wakacji, wolnego czasu, swojego życia niczym jaskiniowiec-nolife, a tym samym nie dajemy takiego przykładu swoim pociechom. Wszak chcąc coś zmieniać powinniśmy zacząć od siebie.
Książka do kupienia tutaj.
Bardzo lubimy „TEKa” 🙂 Świetna książka.
Oj to uzależnienie od gadżetów to dramat, ale to wina nas, rodziców 🙁 Sama pozwalam córce w czasie podróży na korzystanie z tabletu i teraz widze negatywne skutki. Mimo, że nie wpatruje się w tabllet przez całą drogę, również czyta ksiażki, czy koloruje 🙂
Niestety, zgadzam się.
Bardzo mądry tekst 🙂 Bajka na miarę naszych czasów! Przypuszczam, że nam się przyda za jakiś czas 🙂
Książka wydaje się być bardzo przydatna dla dzieci. Sama nie raz z przerażeniem patrzę, jak już małe dzieci potrafią uzależnić się od wszelkiego rodzaju nowinek technologicznych, a rodzice czasami nawet nie zwracają na to uwagi :/
Wiesz…to jest wygodne…dziecko dostaje tablet w rączki i …”spokój”….
Niestety, uważam, że jest to już powszechny problem obecnych czasów…. A książka wyjątkowo ciekawa 🙂
Bardzo fajna propozycja, nie tylko dla maluchów, ale również dla rodziców. Chyba dorzucę do prezentu urodzinowego synowi 🙂 Niestety temat cyfrowego wychowania to temat rzeka. Nie demonizuję tabletów, komputerów, telefonów – cóż postęp nas nie ominie, ale jednak wsystko powinno odbywać się z głową. To rodzice powinni czuwać nad tym, co dzieci oglądają i sprawdzać czas, jaki spędzają przed tego typu urządzeniami.
Dokładnie! Wszystko jest dla ludzi w odpowiedniej ilości.
Książka wygląda ciekawie, a wydawnictwa nie znam! Trzeba to zmienić :)>
Fajny gadżet, fajna książka dla dziecka 🙂
Fajny gadżet, fajna książka dla dziecka 🙂 :))
Świetna propozycja nie tylko dla dzieci – my dorośli również powinniśmy przemyśleć parę rzeczy, bo dajemy przykład młodszemu pokoleniu…internet, tablety, telefony – technika idzie do przodu, a my zaślepieni idziemy razem z nią.
Nie widzimy, albo nie chcemy widzieć skutków ubocznych korzystania z tych wszystkich urządzeń…a wystarczyłoby wyjść na świeże powietrze, poczytać dziecku bajkę czy wspólnie zrobić coś fajnego —> to o wiele ciekawsze niż gapienie się w ekran 😉
Dokładnie! Święte słowa…wybranie opcji tablet/komputer to pójście na łatwizna wielokrotnie.
A ja właśnie szykuję się na urlop 😀
Książkę znamy. Do lektury zainspirowała mnie Kasia Grzebyk.
Świetna pozycja i znakomite połączenie współczesności z wartościowym czytaniem książek 🙂
Świetna książka! Myślę, że powinna nauczyć nie tylko dziecko, ale też rodziców. My sami chcemy jak najpóźniej wprowadzić dziecko w ten świat z tabletem (bo nie oszukujmy się, ale kiedyś będzie potrzebny). Na pewno skorzystam z tej książki
Wiesz, my też chcieliśmy jak najpóźniej, a wyszło tak, że zarówno Tomek jak i Leo całkiem dobrze sobie radzą z telefonami. Jednak jest po pod pełną kontrolą. Mają swoje dwie aplikacje i dwie bajki, które oglądają określoną ilość czasu.
Miło zawitać tu po raz kolejny i po raz kolejny się zainspirować. 🙂
Miło mi, zapraszam znowu! 🙂
Myślę że niestety nasze dzueci nie da sie uchronić od technologii. Jedyne co jako rodzice mizeny zrobić to nauczyć je zarządzać tymi dobrami. Książeczka w formie tabletu dla mnie super
Książka poruszająca bardzo waży temat!!!
Świetna książka! Muszę jej się lepiej przyjrzeć 🙂
Nasza kilkunasto miesięczna córka zaczynała czaic tablet. Śmieszne ale i przerażajace…