Małgorzata J. Kursa
„Tajemnica Sosnowego Dworku”
wydawnictwo Lucky

„Tajemnica Sosnowego Dworku” to książka, od której trudno się oderwać. Napisana lekko, z dużą dawką humoru i mocnymi charakterami. Nie brakuje dreszczyku emocji. Na pewno poleciłabym ją zarówno nastolatce jak i dojrzałej kobiecie by miło spędziły wieczór.
Główne postaci
Na początku lektury czułam się nieco zagubiona. Bardzo dużo imion, wiele nazwisk, zdrobnień i był moment, że miałam ochotę odpuścić lekturę. Jednak przeszłam krytyczny moment i dalej lektura poszła już gładko. Po wstępnym zapoznaniu się z bohaterami, a jest ich całkiem sporo od razu poczułam do nich sympatię. Poznajemy paczkę przyjaciół, którzy w większości znają się prawie od piaskownicy. Kasia, jedna z najważniejszych postaci jest młodą kobietą, której życie niespodziewanie rzuca kłody pod nogi. Traci pracę w banku, a jej potencjalny kandydat na męża okazuje się być zupełnie nie zainteresowany ożenkiem. Załamana dziewczyna szuka pocieszenia u przyjaciółki, która postanawia za wszelką cenę pomóc Kasi. Życie Kasi zmienia się gdy zostaje główną nadzorczynią remontu Sosnowego Dworku, który ma być siedzibą dwóch fundacji: fundacji RAF-y oraz fundacji Weroniki Wojnar pomagającej samotnym matkom.
Akcja zaczyna nabierać tempa gdy Kasia spokojnie pisząc raport dla szefa nagle zauważa, że na komputerze zaczynają pojawiać się słowa, których ona sama nie napisała. Poznaje dwie mieszkanki Sosnowego Dworku: Zuzannę i Mariannę, dwudziestolatki, które zamieszkują dworek od ponad dwóch wieków. Swoim odkryciem dzieli się z Martą Artymowicz przyjaciółką, z którą postanawiają rozwikłać tajemnicę pięknych dam nie z tej epoki. Akcja toczy się szybko. Bohaterki nie zasypują gruszek w popiele i z pomocą swoich koleżanek zza światów oraz wszystkich możliwych tropów próbują odkryć tajemnicę sprzed wieków. Dzieje rodziny Molnarów to trzon tej powieści. Wydarzenia sprzed lat, czarne charaktery, niespełnione testamenty to wszystko bardzo zajmuje czytelnika. Jest to szczypta tajemnicy pomieszana ze szczyptą sensacji oraz dużą dawką humoru. Niesamowicie bawi skrót historii wygłoszony przez Martę – wart zapisania i zapamiętanie. Świetnie podana historia w pigułce z przymrużeniem oka.
Ważną rolę odgrywają także mężczyźni. Ich pomoc i zaangażowanie rośnie wraz z rozwojem sytuacji. Na kilka słów zasługuje również pan redaktor, który na początku historii łamie serce naszej Kasi, a później w trakcie trwania opowieści swoimi czynami próbuje zyskać uznanie w oczach dziewczyny. Panowie są absolutnie godni podziwu gdy godzą się na realizację szalonych pomysłów swoich kobiet. Podoba mi się jak pokazana jest miłość w tych małżeństwach i wzajemny szacunek. Nie ma tutaj ubarwień czy przerysowania.

Podsumowując…
Testamenty, tajemnice, duchy, miłość to tematy, które zawsze zyskają krąg zainteresowanych. Małgorzata J. Kursy zgrabnie połączyła te wszystkie wątki w jedną całość. Moim zdaniem – udaną. Nie znałam autorki wcześniej, ale jestem pewna, że wrócę do jej książek. Chętnie poznam jej inne powieści. Ta lektura podnosi na duchu. Nie ma tutaj tragicznych zwrotów akcji, nikomu nie dzieje się krzywda, nikt się nie rozwodzi i nikt nie płacze(chyba, że są to łzy szczęścia). Jest to historia o grupie przyjaciół, którzy zawsze mogą na siebie liczyć. Ja lubię takie historie. Są takie momenty w życiu gdy dobrze jest przeczytać książkę o dobrym świecie, w którym ludzie się kochają, szanują i rozwiązują rodzinne tajemnice. Książka daje nadzieję na lepsze jutro. Chciałabym troszkę tego przymrużenia oka, z którym autorka pokazuje świat w naszej codzienności. Myślę, że wielu by to dobrze zrobiło 😉
Mocno kobieca pozycja, raczej nie wpadnie do mojej biblioteki. Chyba, że żona ją przyniesie. Czasem bierze kurs na takie pozycje.
Może akurat się żonie spodoba;-)
Od czasu do czasu też lubię przeczytać taką książkę. Dobre dla odprężenia 🙂 Idealne na wieczory.
Nie wiem ,czy komentarz został opublikowany, to jeszcze raz 🙂
Chętnie bym sięgnęła, bo lubię czytać takie pozycje od czasu do czasu dla relaksu.
I już po wstępie tej recenzji, wiem że chce ja przeczytać.
Cieszę się bardzo:-)
Brzmi interesująco, ale moje klimaty to jednak kryminały. 😉
Ciekawa książka aczkolwiek nie do końca mój typ. Być może gdyby wpadła mi w ręce to bym ja przeczytała ale raczej jej nie kupię.
Może się skuszę przy odrobinie wolnego czasu 🙂
Polecam!
Zainteresowałaś mnię tą historią, chociaż już naprawdę bardzo dawno nie czytałam nic w takim temacie:) Ale tak jak mówisz: rozterki miłosne i tajemnicze intrygi zawsze będą miały grono swoich odbiorców:)
Takie oderwanie od codzienności jest bardzo przyjemne!
Czasem potrzeba takich pozytywnych przygód czytelniczych, antidotum na kłopoty codzienności. 🙂
Dokładnie tak!
Ciekawa, nawet dość bardzo ciekawa pozycja.
Kolejna książka w kolejce do przeczytania. Przekonały mnie te testamenty, miłość i tajemnice heheh.
Mam nadzieję, że ilość imion na początku mnie nie zrazi 🙂
Chętnie po nią sięgnę
Na pewno sięgnę po ta książkę! Całkowicie moje klimaty
Mam w planach…czeka w kolejce.
Ciekawa jestem Twojej opinii.
Super, może być fajna pozycja, ja nie lubię za ciężkich klimatów 🙂
Zdaje się, że to jednak nie do końca moje klimaty. Najbardziej lubię mocną litwraturę – skandynawskie thrillery, kryminały i powieści psychologiczne.
Zaintrygowałaś mnie ta pozycją, zapisuję na swojej liście. Choc nie wiem czy przypadnie mi ona do gustu,
Ciekawie się zapowiada, ponieważ już po przeczytaniu recenzji chce się ją przeczytać.;-)
ziciekawiłaś mnie, muszę przeczytać
Dzień dobry – czy może Pani mi podpowiedzieć w jakiej kolejności czytać książki pani Kursy? podobno nie jest to konieczne, ale jednak losy bohaterów kolejnych jej powieści gdzieś się przeplatają i niechcący można poznać dalsze losy postaci, które dopiero pozna się w innej książce… Będę zobowiązana!
Niestety nie potrafię pomóc, ponieważ czytałam tylko „Tajemnicę Sosnowego Dworku”.