Joanna Bartoń
Drzazgi
Wydawnictwo JanKa

Drzazgi to krótka książka, która obala mit bezwarunkowej miłości matki do dziecka. Jest to książka, która depcze wzniosłe ideały. Rozkłada na łopatki. Porusza tak trudne zagadnienia jak uzależnienie, upadek moralności czy całkowity brak wiary w swoją wartość. Pokazuje, że matka może nie kochać swojego dziecka. Pokazuje, że poraniona dusza w dzieciństwie niekoniecznie da się załatać z biegiem czasu. Jest to mocna lektura, wielu nie przypadnie do gustu, ale otworzy oczy…
Czytając Drzazgi kilkakrotnie chciałam przerwać lekturę, wyrzucić ją ze swojej głowy, a najlepiej potrząsnąć główną bohaterką. Młodzi zakochani ludzie, dziecko, śmierć i matka samotnie wychowująca syna. Matka, która sama matki w dzieciństwie za wiele nie miała. Lilianna osoba, która nie miała nawet prawdziwego beztroskiego dzieciństwa. Ambitny, dążący do perfekcji syn – Gabriel – artysta. Pokiereszowany przez zagmatwane życie matki. Popełnia zabójstwo. Zabija swojego nauczyciela, swojego mistrza.
„Rozmawiałam z Gabrielem kilka dni przed. Narzekał na profesora, nazwał go mamutem ze skansenu, a ja uznałam to za szalenie zabawne. Śmialiśmy się z niego(…). Gabriel nie mógł zdzierżyć, że profesor odważył się skrytykować fragment jego kompozycji na konkurs, nazywając go rozczarowującym. Więc obawiam się, że pobudki nim kierujące mogły być niskie.”
Gabriel jest tylko punktem odniesienia do stanu psychicznego matki. Jest przyczynkiem do analizy zachowań i wcześniejszych doświadczeń. Jest to bardzo nieuporządkowana retrospekcja, na której trzeba się skupić. Joanna Bartoń stawia pytania, jednak odpowiedzi nie znajdziemy w książce. Pokazuje pewne etapy w życiu bohaterki, traumatyczne doświadczenia, nie oceniając jej, nie stosując wobec niej żadnej skali. Przedstawia sytuacje, czytelnik ma sam sobie odpowiedzieć i ocenić(?)…co czuje do Lili.
Mnie ta książka skłania do refleksji na temat „bycia”. „Być” w rodzinie, „być” dla kogoś, „być” gdzieś. Czy wystarczy zapewnić o swojej miłości? Czy fizyczna obecność z kimś daje szanse na „coś lepszego”, na zdrowsze relacje? Czy poprzez naszą obecność w rodzinie możemy naprawić to, co kuleje? A może czasami nieobecność daje lepsze efekty? Czy przez to, że jesteśmy – my kobiety – matki – czujemy się lepiej, daje nam to poczucie spełnienia? Joanna Bartoń bardzo odważnie rozprawia się z mitem matki Polki, polskiej rodziny i problemów, które mogą spotkać każdego. Jest to kontrowersyjna pozycja, która zostawia czytelnika z pytaniami, na które trudno znaleźć odpowiedzi. Otwiera oczy jak bardzo zaburzone relacje w rodzinie przekładają się na kolejne pokolenia i jakie zbierają żniwo. Na koniec zostawiam Was z pytaniem: Czy miłość matki potrafi znieść wszystko? Gdzie znajdują się Wasze granice?
„Często zastanawiała się, co to „Twoja” oznacza: czy to, że należy do obojga, czy raczej to, że jest niczyja.”
Cykl Matka też czyta >>klik<<
Znam to uczucie, jakie Ci towarzyszyło przy czytaniu książki, to jak oglądanie filmu przez palce, kiedy nie chcesz, ale nie możesz przestac. Bardzo chcę to przeczytać.
Polecam!
Oj chyba książka, którą koniecznie trzeba przeczytać. Zawsze uważałam, że dzieciństwo ma wpływ na naszą przyszłość. Jeżeli dziecko wychowuje się bez mamy to nie ma skąd czerpać wzorców.
Dokładnie…polecam lekturę!
Zdecydowanie coś dla mnie. Na pewno wkrótce po nią sięgnę.
To zdecydowanie niezwykła książka!
Wydaje się to być taka ucząca książka do przemyśleń i wyciągnięcia wniosków może i nawet wprowadzenia zmian w obecnych relacjach. Ciekawie!
O,tak! Bardzo cenna uwaga. Skłania do refleksji bardzo!
Chyba książka warta uwagi 🙂 Koniecznie muszę ją przeczytać .
Oo takie książki wręcz kochamy czytać! 🙂 Myślimy, że ta propozycja spodobałaby nam się.
Raczej nie dla mnie ta książka.
Chciałam bym ją przeczytać, wygląda na interesującą pozycję!
Czytam kolejną recenzję i czuje się zaintrygowana 🙂
Ciesze się bardzo! To najważniejszy cel recenzji – by zaintrygować potencjalnego czytelnika.
Jestem w trakcie czytania. Książka niezwykle ciekawa i poruszająca.
Poruszająca lektura! Zaintrygowałaś mnie tą książką.
Wydaję się być ciekawą propozycją do poczytania.
Skoro posuwa do refleksji to znaczy że to bardzo wartościowa ksiazka, z chęcią bym poczytała 😉
Bardzo polecam!
Myślę, że temat bardzo ważny, szczególnie że dziś głównie gloryfikuje się macierzyństwo. A za zasłoną instagrama, kolorowych blogów rozgrywają się dramaty młodych kobiet które niejednokrnotnie muszą zrezygnować z siebie. Napewno przeczytam tą książkę przy najbliższej okazji.
Bardzo cenna uwaga! Niestety dzisiejsze czasy są bezwzględne dla matek…
Ciekawi mnie ta książka i chyba sięgnę niedługo po nią.
Ciekawi mnie bardzo ta książka.
Pożyczyłam książkę od koleżanki i zaraz zabieram się za czytanie.