Anne Sverdrup-Thygeson
Terra insecta. Planeta owadów
Wydawnictwo Znak

„Ośmionodzy krewniacy owadów pochłaniają od 400 do 800 milionów ton mięsa w ciągu roku! To więcej, niż spożywają ludzie (…) pająki występujące na Ziemi byłyby w stanie zjeść w ciągu roku wszystkich ludzi, nie zaspokajając całkiem głodu.”
Powyższy cytat to nie fragment horroru, choć na taki może wyglądać. Ciekawostka, którą przytaczam pochodzi z książki pt. Terra Insecta. Planeta Owadów autorstwa norweskiej profesor Anne Sverdrup-Thygeson. Autorka jak na naukowca przystało jest wybitną specjalistką w swojej dziedzinie, pasjonatką, która poświęciła swoje życie temu co ukochała najbardziej na świecie, wszelkiej maści „robalom”.
Żeby być precyzyjnym, w swojej książce autorka stara się nam przybliżyć fascynujący i bogaty świat owadów. Możemy sobie przy okazji przypomnieć, że nie każde stworzenie potocznie zwane „robalem” jest owadem, tak jak nie są nimi pająki, choć jako bliscy krewni pojawiają się w Terra Insecta.
Przytoczony fragment wydaje się trochę straszny lub groteskowy. Równocześnie jest bardzo obrazowy, wstrząsający i fascynujący. Autorka bardzo sprytnie podzieliła książkę na kilka rozdziałów. Te z kolei poruszając dane zagadnienie obfitują w krótkie, arcyciekawe przykłady, swoiste anegdoty ze świata insektów, które raz za razem zaskakują nas i fascynują. Powiedzieć, że świat owadów to swoisty mikrokosmos to banał. Jak pisze autorka:
„Insekty to drobniutkie koła zębate natury, dzięki którym działa maszyneria świata.”
Literatura z przesłaniem
Terra Insecta jak przystało na porządną książkę przyrodniczą jest literaturą z przesłaniem. Trudno nie dostrzec tego czytając między wierszami. Mimo, iż napisana prostym językiem, dzięki czemu czyta się ją lekko i przyjemnie, nie jest książką o prostych sprawach, o prostym świecie. Dziś by poznać tak fascynujący kawałek otaczającego nas świata, nie trzeba sięgać po encyklopedię bądź podręcznik do biologii. Mamy to szczęście, że każdy z nas ma możliwość zgłębić ułamek arkana wiedzy, niegdyś dostępnej dla nielicznych. Potem zatrzymać się, zastanowić i pomyśleć inaczej o otaczającym nas świecie. Nie musimy być studentami katedry biologii na zacnym uniwersytecie. Dziś ta wiedza jest dostępna dla wszystkich, ciekawskich, myślących, odpowiedzialnych nas, którzy jak nam się wydaje, władamy naszą planetą.
Autorka pięknie maluje słowem obraz, w którym ludzie wcale nie są Panami Świata. Jak głosi tytuł to „Planeta Owadów”, były tu przed nami miliony lat temu i w najgorszym wypadku będą nadal długo po nas. Bardzo cenię tego typu książki, które edukują, otwierają oczy, sprawiają, że choć odrobinę mniej, jako gatunek, jesteśmy ignorantami zapatrzonymi w siebie. To literatura potrzebna, podana lekko i przyjemnie, z humorem, pasją, trafiająca w punkt. Norweska pani profesor nie jest przy tym napastliwa czy nachalna, nie moralizuje, po prostu porywa nas w fascynujący świat pod naszymi stopami, otaczający nas z każdej strony każdego dnia. Świat, który często nieświadomie niszczymy, a bez którego cała ta machina odwiecznego kręgu życia nie może funkcjonować.
To książka, która mogłaby być lekturą szkolną, o tak, lektury powinny być zadawane nie tylko na lekcjach języka. Myślę, że wielu młodych ludzi z pasją i ciekawością podeszłoby do takiego tytułu, interesującej odskoczni od podręcznikowych definicji. Ile dobrego w kształtowaniu świadomości może wnieść taka lektura.
Czego mi brakowało w tej książce?
Na koniec muszę się jednak pożalić. Tego czego brakowało mi w Planecie Owadów to ilustracji. Tego typu książka, aż prosi się o to by okrasić ją pięknymi ilustracjami niezwykłych owadzich bohaterów. Ich brak powoduje lekki dysonans, wszak większość z nas jest wzrokowcami. Z tego względu odczuwam niedosyt, a biorąc pod uwagę możliwość ożywienia tytułu i uatrakcyjnienia go dla młodszych jest to dla mnie delikatne niedopatrzenie. Sam tytuł to fascynująca i nad wyraz lekka przygoda. Książkę czyta się o wiele szybciej niż można by się tego spodziewać. A dla tych, którzy prawdziwie wciągną się w niezbadany świat owadów może to być przygrywka do dalszego zgłębiania tematu. Anne Sverdrup Thygeson wszak nie wyczerpuje w swojej książce tematu skoro sama pisze o otaczających nas milionach gatunków owadzich braci mniejszych.
Nie przepadam za owadami, jednak taka książka może być naprawdę użyteczna.
No powiem szczerze że też w takiej książce pierwsze na co bym liczyła to kolorowe ilustrację no szkoda ze ich zabrakło.
Lubię takie książeczki gdzie można poznawać różne rzeczy.
Witam, osobiście absolutnie zgadzam się z Twoim tekstem !
Ojjjj, nie… Nie czytałabym tego. Nie lubię owadów, choć wiem, że świat bez nich nie istniałby 🙂
Nie lubię czegoś takiego.
słyszałam o tej pozycji, ale nie czytałam.
To świetna książeczka dla ciekawych świata dzieci. Jestem pewna, że Hania byłaby nią zaciekawiona.
Nie słyszałam o tej książce, myślę, że mojemu tacie by się spodobała 🙂
Mnie tam jakos specjalnie nie przekonuje ta książka do czytania. Sądzę że by mi nie przypadła do gustu.
Tak ilustracje przy takich książka wiele znaczą, sam opis choć może wiele nam powiedzieć w pełni nie odzwierciedla tego co widać na zdjęciu.
O kurcze 🙂 Nie interesujemy się tym tematem, jednak wpis całkiem, całkiem! 😀
Interesująca książka 🙂 chociaż owady to nie moje hobby 😀
Moje właściwie też nie, ale gdy zaczyna się ją czytać to się przepada!